Puk, puk, puk?
Czy ktoś tu jeszcze zagląda?
;)
Bo mnie baaardzo dawno nie było,
z wielu różnych i ważnych powodów.
A nawet bardzo ważnych.
Spełniałam marzenia :D
Swoje i nie-swoje.
Jednym z tych marzeń nie-swoich, ale oswojonych był "twór".
Podobno wymarzony.
Niewątpliwie fuksjowy.
Stuprocentowo ślubny.
I na pewno prototypowy.
Oto on - fascynator :)
Ile nerwów, prób, porażek i pokłutych palców kosztowało mnie
stworzenie tego typu ozdoby wiem tylko ja...
i Pu, który był świadkiem mojego twórczego szaleństwa :)
Ale Przyjaciółkom się nie odmawia...
:)
Więc włożyłam w niego całe swoje serce,
żeby przyniósł szczęście na nowej drodze życia
jednej z najbliższych mi osób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz