20 marca 2014

"Fiolet życie wróci mi... Ja w kobietę, a kamień zmieni się w chleb. W gęstą trawę dam krok, wyjdę na suchy brzeg kiedy powróci do mnie mój fiolet. Mój fiolet, mój fiolet, mój kolor..."

Magenta.
Zieleń.
Len.
Czuję ogromną potrzebę koloru,
 a to połączenie zawładnęło mną bez reszty.
Intensywny, energetyczny odcień fioletu
 (to jeszcze fiolet czy już róż?),
 soczysta zieleń i surowa szarość lnu.


Już od dłuższego czasu te kolory mnie "prześladowały", 
wciąż gdzieś je widziałam - 
brakowało mi tylko odpowiedniej formy,
kształtu, który dopełni całości.
Pomysł podsunęła mi pewna znajoma, artystyczna dusza - 
Milu dziękuję, muzo Ty moja! ;)


Filcowe, trójwymiarowe kwiaty (?) 
pomimo rozmiaru są lekkie i przyjemne.


A całości dopełnia kiść jadeitów i szklanych kulek.


Zdjęcia niestety nie oddają uroku i zalotności naszyjnika :)
Ale wiem, że tej wiosny będzie on moim faworytem :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz