24 maja 2013

„Zamiast serca noszę chyba odpustowy piernik, bo najbardziej mi żal kolorowych jarmarków, blaszanych zegarków…”

Wyrosłam już z odpustowych świecidełek, plastikowych zegarków, waty cukrowej...
Chociaż nie - z waty cukrowej nadal nie wyrosłam ;)
Pozostało mi również upodobanie do wszelkiego rodzaju odpustów i jarmarków.
Są gwarne, kolorowe, wesołe.
Tak jak te korale - barwne, żywe, energetyczne.
Mój kawałek jarmarku na co dzień.







P.S. Nadal mam pierwszy pierścionek otrzymamy od Taty... Odpustowe druciane kółeczko z zielonych oczkiem... Dla czterolatki był to najpiękniejszy skarb. Pozostał nim do dziś :)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz